Non nobis Domine, non nobis, sed nomini Tuo da gloriam!

By | lutego 15, 2018 Leave a Comment



„Templariusze” to  serial  opowiadający zgromadzeniu rycerzy – zakonników mający na celu chronienie pielgrzymów podążających do Jerozolimy. 

Początki Zakonu sięgają początków XII w., serial zaś pokazuje nam losy Templariuszy kiedy to  uchodzą  oni z Akki po bezowocnej obronie miasta.  Tam również widzimy na wpół legendarną, cudowną relikwię – Święty Graal, którego ochroną zajmował się Zakon.  Kielich w trakcie ucieczki ginie, zaś widz przez 10 odcinków obserwuje jak Templariusze i nie tylko oni, próbują go odnaleźć. Wątki historyczne przeplatają się z legendami co sugeruje, że możemy spodziewać się ciekawego widowiska…

Historia poszukiwania artefaktu jest dla mnie jednym z najlepszych aspektów serialu. Niekończąca się akcja, nowe postacie i wątki oraz zaskakujące zwrotu akcji – to pozwoliło mi nie nudzić się podczas oglądania. Mimo tego akcja nie wbijała w fotel  i nie sprawiała, że  chłonęłam odcinki jeden za drugim.

Oprócz historii związanych z poszukiwaniem Graala dostajemy również wątki obyczajowe dotyczące głownie mistrza Zakonu, Landrego. Poznajemy historie oraz motywacje, zachowania. Landry jest najbardziej irytującą mnie postacią w całym serialu. Przez cały sezon strasznie denerwowało mnie jego nieracjonalne postępowanie,  błędne decyzje w sprawie poszukiwań Graala, przyszłości zakonu czy ukochanej Joanny.  Bohaterowi brak było logiczności, często miałam wrażenie, ze decyzje podejmował pod wpływem emocji. Zwykle kończyły się one tragicznie, a wybawienie przynosili zwykle bliscy i przyjaciele Landrego.

                W serialu, na szczęście, znalazło się wielu ciekawych bohaterów: De Nogaret (doradca króla Filipa Pięknego), sam król Filip IV Piękny, Joanna z Nawarry, Izabella  - córka Filipa i Joanny. Najbardziej podobał mi się doradca króla Francji, który, niczym Litterfinger, próbował knuć i intrygować.  De Nogaret starał się dowiedzieć o wszystkim i wykorzystać to do swoich celów. Jego intrygi i posunięcia dworskie stanowiły bardzo ciekawy punkt fabuły i oprócz poszukiwań Graala były najlepszymi fragmentami serialu.

                W „Templariuszach” podobały mi się również role kobiece. Przede wszystkim zapałałam sympatią do Joanny, królowej Nawarry. Została pokazana jako odważna, nieustępliwa kobieta. Szczególnie było to widać w wątku  odzyskania Nawarry z rąk swojej kuzynki.  Joanna była też lojalna wobec swojej służby i poddanych. Niestety, rysą w jej postaci jest romans z Landrym, który powodował,  że królowa  traciła niektóre z wcześniej wymienionych cech.

Córka Joanny, Izabela, posiada wiele cech królowej Nawarry.  Odważna i nieulękniona z tym, że postanowiła,  intrygowała z De Nogaretem. Ta dwójka była dla mnie bardzo sprytnym duetem.  Ich fortel związany z zaślubinami Izabelli był bardzo ciekawy i zaskakujący. Izabella niestety pod koniec serii pojawiła się zaledwie w kilku scenach. Żałuję, ponieważ postać ta ma potencjał. Liczę, że zostanie on rozwinięty w kolejnym sezonie.
              
„Templariusze” nie są wybitnym serialem. Można zarzucić mu słabe efekty specjalne, toporne sceny wielkich bitew (głownie ta o Akkę) czy nierozsądnego  głównego bohatera. Niemniej spora dawka akcji, ciekawe postacie kobiece i drugoplanowi bohaterzy rekompensują niedostatki. Serial warto potraktować jako niezobowiązującą rozrywkę przy której nie będzie się siedziało z zapartym tchem. Można po niego sięgnąć w momencie kiedy nie mamy innych, ciekawszych propozycji na horyzoncie.

Nowszy post Starszy post Strona główna

0 komentarze: