Serialowa polecajka część druga

By | grudnia 27, 2018 2 comments


















Drugim serialem, który chcę wam polecić jest kolejna seria historii kokainy w Ameryce Południowej – „Narcos”.

Tym razem historia z Kolumbii przenosi się do Meksyku, a ta część „Narcos” stanowi oddzielną, niezależną część do pozostałych poprzednich, pokazanych w kolumbijskich klimatach.  W związku z tym wolę jednak powiedzieć, że „Narcos Mexico” otwiera nowy rozdział w historii nakrobiznesu w Ameryce Południowej oraz Środkowej. Wydarzenia w tej serii dzieją się przed zdarzeniami, które znamy z kolumbijskich serii. Schemat jednak jest ten sam – historia opowiadana przez narratora pokazuje rozwój przemysłu narkotykowego na przestrzeni kilkunastu lat. Wszystkie wydarzenia oparte są na faktach, wielu bohaterów pokazanych opowieści żyje – część z nich siedzi w więzieniu lub ukrywa się przed policją. Dlatego też jeśli nie chcecie sobie psuć przyjemności z oglądania, nie czytajcie o przedstawionych wydarzeniach na Wikipedii lub w innym źródle. Realizm przedstawionej historii dodaje jedynie smaczku całemu serialowi.

W „Narcos: Mexico” akcja dzieje się powoli, nie ma mocnego uderzenia (strzelaniny wybuchy, egzekucje) od samego początku jak to było w poprzednich sezonach. Uważam, że nie wszystkim fanom może się to podobać. Dla mnie wolniejsze tempo na początku nie było minusem. Wręcz podobało mi się nakreślenie klimatu, problemu oraz przedstawieniu  bohaterów jak i ich motywów. Wprowadzenie w lata 80 – te poprzez muzykę czy stroje było dla mnie bardzo dobre. Tych czekających na wybuchy i akcję chcę jednak uspokoić, że z odcinka na odcinek fabuła się zagęszcza, dzieje się coraz więcej, a ostatnie odcinki oglądałam jak na szpilkach, drżąc o swoich ulubionych bohaterów.

Dla mnie najlepszym punktem serialu są postacie. Zupełnie inne niż w poprzednich sezonach, ale również fantastycznie zagrani. Moje serce skradł agent DEA Enrique (Kiki) Camareny zagrana przez Michaela Peña. Kiki jest nieustraszoną, niepokorną i odważną postacią, często krocząca własnymi drogami i ufająca swojej intuicji. Przysparza mu to sporo problemów, ale dzięki temu Kiki drąży trudne i niewygodne tematy, często dochodząc do prawdy.

Po drugiej stronie mamy Miguela Felixa Gallardo granego przez Diego Lunę. Postać ta z początku wydaje się być cicha, nieporadna i zahukana. W Felixie brakowało mi tej pewności siebie, którą widziałam w Pablu Escobarze. Po czasie zrozumiałam, ze Gallardo jest inaczej skonstruowaną postacią – działającą niepozornie, a skutecznie. Bohater grany przez Diego Lunę przechodził w trakcie sezonu duża metamorfozę z ambitnego, acz zagubionego policjanta do bezwzględnego przestępcy i narkotykowego bossa, wykorzystującego ludzi do własnych celów i zysków.

Na uwagę zasługują również postacie drugoplanowe – rodzina i wspólnicy Felixa. Swoją nietuzinkową postacią ujął mnie Tenoch Huerta grającego Rafę, brata Miguela czy też Joaquin Cosio wcielający się w wspólnika Don Padrino (Felixa) „Don Neto”.

„Narcos: Mexico” to wspaniały początek historii o meksykańskich kartelach narkotykowych, które są obecnie są jednymi  z najbardziej groźnych grup przestępczych. Mimo spokojnego początku czuć, ze akcja z każdą chwilą staje się poważniejsza i groźniejsza. Decyzje i działania bohaterów pokazują w jaki sposób narkotyki oraz kolosalne z nich zyski powodują degenerację człowieka i zanik ludzkich uczuć.  Z niecierpliwością czekam na kolejne sezony w których to nie zabraknie emocji – tego jestem pewna!

Nowszy post Starszy post Strona główna

2 komentarze:

  1. Nie oglądałam serialu ale wszyscy polecają więc może się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, bo dla mnie "Narcos "trzyma poziom od pierwszego sezonu i zawsze ogląda się go z wypiekami na twarzy :)

      Usuń