Tym razem wracam do Was z bardzo
ciekawym wywiadem. Moja rozmówczyni, Ewa, w bardzo szczerej rozmowie opowiada
mi o tym czym jest dla niej sztuka oraz z czego powstają jej dzieła. Pochodząca
z Opatowca młoda artystka zdradza powody dla których zajęła się fotografią oraz
jakie uczucia wyrażane są w jej pracach. Zapraszam do przeczytania!
Od kiedy zrodziła się w tobie chęć poświecenia się sztuce?
Zawsze myślałam o sztuce, ale
nigdy na poważnie. Wychowałam się w domu, gdzie każdy miał wyuczony zawód i w
momencie gdy kończyłam liceum myślałam, że też tak powinnam zrobić. Na maturze
najlepiej zdałam rosyjski i złożyłam dokumenty na filologie rosyjską. Dostałam
się i zaczęłam studiować w Kielcach na ówczesnym Uniwersytecie Jana
Kochanowskiego przy ulicy Leśnej. Przez chwilę myślałam też o psychologii.
Bardzo mnie interesuje ta dziedzina i szczerze mówiąc wykorzystuję ją w swoich
pracach. Ostatecznie jednak padło na filologię. Będąc na drugim roku
studiów zaczęłam się czuć nieswojo. Czułam że to nie moje miejsce. Wtedy
szczęśliwym trafem poznałam ludzi mocno związanych ze sztuką. Namówili mnie na
przeniesienie się do Instytutu Sztuk Pięknych. To była trudna decyzja. Musiałam
zostawić wszystko i zacząć od początku. Przekonał mnie argument przyjaciela.
Grał na skrzypcach kilkanaście lat i w pewnym momencie, będąc już na studiach
muzycznych, zrezygnował i zaczął
studiować malarstwo. Teraz wiem, że zmiana kierunku studiów była jedną z
najlepszych decyzji w moim życiu, ale nie ukrywam, że wtedy się bałam. Moja
rodzina jeszcze bardziej.
Wtedy postanowiłam, że skoro
zmieniam swoje życie tak bardzo i porzucam coś bez zakończenia to teraz muszę
dać z siebie wszystko w nowej dziedzinie. Od tamtej pory, pomimo różnych
trudności, starałam się zostać artystką i nadal się staram.
Jak wyglądały twoje początki jeśli chodzi o fotografię?
Pamiętam, że pierwsze zdjęcie
zrobiłam telefonem brata. To było chyba 12 lat temu. Spodobało mi się to
zdjęcie i od tamtej pory zaczęłam się interesować fotografią. Na 18 urodziny
tata kupił mi pierwszy aparat tzw. lustrzankę i zaczęłam się uczyć. Zarejestrowałam
się na pewnym portalu fotograficznym, gdzie inni członkowie mogli oceniać
zdjęcia i je komentować. Słuchałam rad lepszych od siebie i poprawiałam błędy.
To bardzo mnie rozwinęło i wiele mi pomogło.
Przed wywiadem zapoznałam się z twoimi pracami oraz credo.
To co mnie uderzyło to bardzo osobiste doświadczenia w związku z przedstawianą
sztuką. Czy możesz powiedzieć skąd taka decyzja?
W pewnym momencie studiów
uznałam, że aby moja sztuka była niepowtarzalna i nie inspirowana innymi
twórcami, musi być totalnie prywatna. Wtedy
postanowiłam, że wszystkie moje wyobrażenia muszę przelać na obraz wizualny i
zaczęłam to robić.
To była trudna decyzja i nie nastąpiła
od razu. Pierwszy cykl odważyłam się pokazać dopiero 4 lata od zrobienia zdjęć.
To był cykl „Zawieszenie”. Wykonałam go będąc w stanie wychodzenia z depresji.
Jest dla mnie niezwykle ważny, po części ze względów terapeutycznych. Zawsze
mam też z tyłu głowy, że dzięki tym zdjęciom przezwyciężyłam wiele lęków i
słabości, które gdzieś tam w środku mimowolnie zakorzeniły się. Poza tym wiem
jak ważne dla ludzi chorych na choroby psychiczne jest zrozumienie otoczenia i
świadomość, że nie jest się jedyną osobą na świecie z takim problemem. W naszym
kraju zbyt mało uwagi poświęca się zdrowiu psychicznemu, które moim zdaniem
jest podstawą.
Co przedstawiasz w swoich pracach? Czy są to pozytywne
odczucia czy też nie?
W moich
pracach zawsze staram się zawierać osobiste przeżycia i wyobrażenia. Uważam, że
choć niektóre biorą się z negatywnych wspomnień to ostatecznie wszystko to co
było, składa się na ukształtowanie mojego światopoglądu. Zatem bez przeżyć
które mnie ukształtowały nie było by moich zdjęć. Doszłam w swojej twórczości
do momentu akceptacji tego kim jestem i z czego się składam. To bardzo istotny
moment, wiem, że gdybym udawała kogoś innego i wypierała się swoich
doświadczeń, pochodzenia, tożsamości to jednocześnie musiałabym się
wyprzeć prawdy. Myślę, że dzięki takiemu
rozumowaniu ostatecznie nadaję moim pracom ładunek pozytywny. Są bardzo
autentyczne.
Jaki cykl
fotografii jest ci najbliższy?
Wszystkie
trzy z projektu TOŻSAMOŚCI: ZAWIESZENIE, KONIEC PIJAKA! oraz FRAGMENTACJE. Są
najbardziej intymne i przez to najmocniej się z nimi utożsamiam.
Gdzie
wystawiałaś już swoje prace? Z jakim odbiorem one się spotykały?
Najczęściej
w Piwnicy pod Baranami w Krakowie (3 razy), miałam też wystawę w Starachowickim
Centrum Kultury w Starachowicach. To były wystawy indywidualne. Brałam udział w wystawach zbiorowych np. w Galerii
New Era Art w Krakowie.
Jeżeli
chodzi o obiór moich prac to największą szansą aby o nich posłuchać z
perspektywy widza są wernisaże wystaw. Zazwyczaj ludzie są pełni podziwu, że
potrafię mówić o bardzo trudnych tematach, że się obnażam psychicznie. Zdarzają
się też pytania: Dlaczego taka wesoła, młoda osoba robi takie straszne/brzydkie
zdjęcia?
Czy z pracy
artysty można wyżyć? Czy traktujesz to jako hobby?
Na razie
jest to moje zajęcie poboczne. Cały czas więcej inwestuję niż zarabiam na mojej
sztuce. Zapotrzebowanie na komercyjną fotografię jest większe.
Jakie są
twoje plany artystyczne na najbliższy czas?
Od roku
realizuję cykl REINKARNACJA. Po zakończeniu zdjęć planuję go od razu pokazać.
Potem zamierzam pokazać wszystkie cykle z projektu TOŻSAMOŚCI jednocześnie,
chcę w ten sposób podsumować dotychczasową twórczość.
Poniżej przedstawiam niektóre z prac Ewy. Zdjęcia opublikowane za zgodą autorki.
Najważniejsze robić w życiu to co się kocha, pozdrawiam 🙂
OdpowiedzUsuń